sobota, 26 marca 2016

Mój dom...

Jak to jest, że jedno miasto zapisuję się w naszym sercu w specyficzny sposób? Że nie wiemy dlaczego, ale kochamy je i rzadko kiedy widzimy w nim wady?
Dlaczego to właśnie miasto staje się czasem naszą pasją?
Od najmłodszych lat w Pile czułam się jak w domu... Bo to jest mój dom. Wielokrotnie słyszałam, że mieszkając tam tylko przez swoje pierwsze 3 latażycia nie mam prawa nazywać się "PILANKĄ" ... A kto ma takie prawo?
Mieszkaniec, który nie interesuje się historią ziemi na której przebywa? Zna tylko podstawowe ulice, aby dojechać do pracy czy szkoły i wrócić do domu? Czy ktoś taki może mieć prawo do nazwy "Pilanin" ? Ktoś kto nie wie kto to był Staszic i że to do niego i jego rodziny należał ten biały domek na ulicy Browarnej... Ktoś kto w życiu nie zagościł w Parku Miejskim, albo był tam tylko przez przypadek... Czy może ktoś kto nie widzi nic pięknego w tych wszystkich fontannach, odnowionych uliczkach, Wyspie...
On ma takie prawo? A ja...
Nie żyje tu. Nie mieszkam. Nie funkcjonuje...
Nie przechodzę przez Bulwary w pośpiechu tylko po to by gdzieś dojść..
Ten biały mały domek...nie jest mi znany tylko z zewnątrz...A o Staszicu nie słyszałam tylko na lekcji historii w gimnazjum...
Mieszkając daleko od Piły i widując tu gdzie mieszkam rejestrację samochodu "PP" uśmiecham się samoistnie.. Nie wstydzę się tego skąd pochodzę...małe miasto nie wiadomo gdzie? Nie! Choć wiem, że mogę być wyśmiana pisząc taki post, nie zwracam na to uwagi...
Dlaczego?
Bo wybrałam bycie Pilanką!
A najważniejsze jest to co masz w sercu, a nie to gdzie mieszkasz i co masz napisane w papierach!
~Pilanka

1 komentarz:

  1. Droga Adrianno, trzymaj sie mocno w byciu tym kim chcesz być. Czy z małej czy dużej dziury, nie ma to znaczenia. Aby do przodu :)

    OdpowiedzUsuń