wtorek, 7 kwietnia 2015

(...)To było przypadkowe spotkanie, które wiele we mnie zmieniło. Wiele mi pokazało. "

Sytuacja miała miejsce rok temu- długo się więc zbierałam, by napisać ten post. Będąc w pracy z koleżanką (roznosiłyśmy ulotki na Wyspie Młyńskiej-Bydgoszcz) podszedł do nas starszy Pan, spytał się czy może nam zająć chwilę- zgodnie przytaknęłyśmy. 
On wyciągnął z koperty ...pocztówki z Bydgoszczy, ręcznie przez niego robione. Opowiadał nam o tym mieście, o tym jak ono kiedyś wyglądało. Mówiąc to miał w sobie tyle energii, opowiadał nam o miłości do Bydgoszczy.
Wiadomo co ja robię w takich sytuacjach - kręcę głową. Albo inaczej- tak robiłam dopóki nie poznałam tego Pana. Stałam wtedy jak zamurowana, uśmiechałam się, ale w oczach miałam łzy-wzruszenia. 
Zapytałyśmy go dlaczego to robi- odpowiedział. Po śmierci swojej żony zaczął zajmować się takim pocztówkami i rozmawiać z młodzieżą. Pękłam. Na koniec przemiłej rozmowy dał nam te pocztówki i podziękował za rozmowę- my również. 
Pocztówki mam do tej pory w "pudełku wspomnień" i gdy tylko na nie patrze przypominam sobie tego Pana, to jak świeciły się jego oczy, gdy mówił o tym co kocha. To jest nie do opisania. Mam nadzieję, że będziecie mogli spotkać takich ludzi dla których pasja jest czymś bardzo ważnym. Obcowanie z kimś takim zawsze zaowocuje. To było przypadkowe spotkanie, które wiele we mnie zmieniło. Wiele mi pokazało. 
Dziękuję.